wtorek, 7 grudnia 2010

Cristian - wyluzuj...

http://i.imgur.com/FujnS.jpg

Czy człowieka można oduczyć tego, co kocha? Czy i kto potrafiłby namówić Marka Webbera do odstawienia roweru w kąt? Nie zrobił tego ten paskudny wypadek z Tasmanii w 2008, nie zraziła go kraksa i kontuzja. A Cristian Horner myśli, że przez słowa "Wydaje się, że rowery nie chcą współpracować z Markiem, więc może lepiej, gdyby pozostał z dala od nich”, Mark powie sobie: dosyć.

Marzenia. Można zauważyć w zachowaniu Webbera pewne cechy tego co posiadał Montoya. AussieGrit jest tym samym niepokornym typem. Tak samo gra na własną rękę. Ryzyko? Jego to nie obchodzi. Ścigał się ze wstrząśnieniem mózgu, to mała kontuzja barku również nie powinna naruszyć harmonii jego ciała. Mark prowokuje, ale robi to na tyle umiejętnie i na tyle luzacko, że da się go za to kochać. Idealnie wpisuje się w styl Red Bull'a, za co ten go karci. Czy to ma sens?

Sytacja z góry podobna do naszego polskiego podwórka. O to czy prezydent powinien publikować raport na temat swojego stanu zdrowia. Myślę i tak chyba robią wszyscy, że to naszą wolą powinno być podawanie do wiadomości ( nawet szefowi ) naszych prywatnych informacji, o tym na co chorujemy, co za leki bierzemy. Ale powiecie, OK to jest F1. No tak. Prawie zapomniałem. Mark Webber nie jest sam sobą w tym sporcie. Częścią Marka Webbera są też fizjoterapeuci, lekarze, dietetycy. Powiedział o tym lekarzowi FIA Gary'emu Hartsteinowi. Sprawa bezpieczeństwa musiała być poruszona. Jeżeli przeszedł to miał prawo jeździć.

„Nie wiedziałem nic o książce, nie mówiąc już o barku” - To była już przesada. Książki może wydawać każdy. Każdy ustala ich cenę i liczy na sprzedaż. Mark Webber nie pisał historii Red Bull Racing. W żadnym miejscu nie musiał niczego autoryzować. Raczej ma już swoje lata i wie co pisze. Z chęcią przeczytał bym tę pozycję.

A Cristian? Magia zwycięstwa mija. to widać. szkoda że przed Świętami robi się nowe konflikty na linii szef - kierowca. zamiast zapytać: Czy wszystko już OK, Mark? i życzyć wesołych świąt, słychać trzaski. W dodatku bezsensowne...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz