Czyli rzeczy, które powinniście o mnie wiedzieć.
______________________________
Fascynacja F1, zawsze związana była u mnie z fascynacją Ferrari. Oglądając wyścigi F1 od sezonu 2004, tylko raz widziałem jak ich kierowca zdobywa Mistrzostwo Świata. Ciągle czekam, aż ta historia się powtórzy. Co prawda były przez ten czas trzy - naprawdę dobre - okazje, ale nieprzewidywalność w tej kwestii zrobiła swoje. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nadchodzący sezon przerwie tę złą passę, a kierowca w czerwonym kombinezonie da nam powód do dumy. Nam. Tifosim.
______________________________
Mój Kierowca: Fernando Alonso
Na to, że to właśnie jego cenię spośród całego grona kierowców F1, wpłynęło wiele czynników. Jego zwycięstwo na Hungaroring w 2004 roku, było zjawiskowe. Po drugie to ten chłopak przerwał dominację Michaela Schumachera, pokonując dodatkowo Kimiego Raikkonena. I gdy już wszystko miało być na właściwych torach, nadszedł ten paskudny sezon z McLarenem. Ten kierowca zasługiwał na coś więcej. Dobrze że teraz jest w Ferrari. W "moim" zespole.
______________________________
Mój Idol: Mark Webber
Jego historia, jest naprawdę jak opowieść o kopciuszku. Z chłopaka wspieranego przez książki telefoniczne, stał się pełnoprawnym kierowcą samochodu F1. Wiele lat czekał na chwilę zwycięstwa, mimo to nie poddawał się. Nie zraziła go nawet idea partnerowania Sebastianowi Vettelowi. Twardy drań. Stawia na swoim, zawsze bezpośredni. Poradził sobie nawet z niesprzyjającą atmosferą w zespole. Do szczęścia brakuje mu tylko mistrzostwa, na które jak najbardziej zasługuje.
______________________________
Ulubione GP: Australia
Ma w sobie coś magicznego. Coś czego nie gwarantuje żadna inna z tych 20 imprez. Atmosfera panująca na torze jest wyczuwalna. Sam tor jest jednym z najciekawszych w F1, a wyścigi na nim są zawsze nieprzewidywalne. Wszystko wygląda jeszcze lepiej gdy całe GP odbywa się w słońcu. Wtedy boiska do krykieta i wesołe miasteczko kwitną życiem. Dobrze że realizatorzy nam to pokazują. Może innymi wyścigami które również cenię są GP Monako, Wielkiej Brytanii i Singapuru.
______________________________
Stosunek do zmian w F1...
Zawsze podzielałem opinie tych, którzy wprowadzali innowacje do F1. Wyścig na ulepszenia był zawsze obecny w F1, a zabawa z takimi rzeczami jak KERS, nowe silniki, czy regulowane skrzydło także do tego wyścigu należy. Jedni będą mieli te części lepsze, inni nie. Jedni będą z nimi wygrywać, a drudzy zdecydowanie lepiej poradzą sobie bez nich. I to jest F1. Tylko mówienie, że potrzebne jest więcej wyprzedzania, jest bezpodstawne. Kto był naprawdę usatysfakcjonowany, gu w Malezji Ferrari wyprzedzało bolid Hispani? No właśnie...
______________________________
... do Berniego ...
Dzięki temu facetowi, F1 istnieje w stanie nienaruszalnego prestiżu, ogromnej medialności i nie zanosi się żeby z roku na rok miało być gorzej. Jak zatem mógłbym go nie lubić? Ten facet ma u mnie naprawdę wysokie miejsce. Mówienie że robi to tylko dla pieniędzy jest błędem. To waszym zdaniem, szefowie banków bardziej zapracowują sobie na pensje? Bernie prowadzi to wszystko idealnie i aż strach pomyśleć o dniu w którym go zabraknie.
______________________________
... i do Roberta.
W góry jest dwóch facetów, którym kibicuje. Dla równowagi, na dole jest trzeci (Robert). Patrząc na jego wyścigi, nie można oprzeć się wrażeniu, że jest kierowcą idealnym. Popełnia błędy, których gdy się naprawdę nie chce, nie można dojrzeć. W dodatku zero sponsorów, zero powiązań. Ten facet jest w F1 tylko dlatego że ma talent, a nie rafinerie. Trzeci faworyt. A co do jego kariery w Ferrari. Hmm... sam Robert by tam pasował. Tylko czy będzie chciał? Nie. On będzie jeździł tam, gdzie będzie się dobrze czuł.
______________________________
Dobrnęliście do końca wędrówki po moich poglądach. Nic nadzwyczajnego, prawda?