poniedziałek, 13 grudnia 2010

Za co ta nagroda?

http://i.imgur.com/LS8hT.png

Aż chce się powiedzieć: "Nagrodę pocieszenia otrzymuje promotor GP Korei!". Naprawdę, GP na Yeongam było ekscytujące, wyścig trzymał w napięciu. Ale sama organizacja? Wedle pewnych panów była na medal.

Powiem tak, cudem było, że ten wyścig się w ogóle odbył. To co widzieliśmy od wiosny tego roku, nie napawało optymizmem. Sceneria przypominała arenę wyścigu rydwanów. Ciągłe pomruki wojenne między Północom i Południem również atmosfery przygotowań nie ułatwiały. Chwała za to, że we wrześniu Karun przejechał się po czymś co było pierwszą warstwą asfaltu i do ludzi dotarło, że ten plan może nawet wypalić.

Co więcej, Koreańczycy wzięli się do ostrej roboty. Zaczął się boom budowniczy. Trybuny rosły jak grzyby po deszczu, trawa była siana tonami, bandy zaczęły okalać tor. Ogółem nabierało to wszytsko kształtów. Sama główna trybuna i budynki pit lane zostały oddane do użytku. A asfaltu ciągle brakowało... Ale nie stanowiło to problemu. Skąd, przecież można przywieźć specjalistów z Niemiec i to zrobić. A dalej nie było krzesełek na szkieletach trybun... Ale znów peoblem został rozwiązany. Tysiące wolontariuszy ochoczo montowało kolorowe plastiki. I udało się. Tor został ukończony w czwartek przed wyścigiem. Gdybym był wybredny to zażyczyłbym sobie pomalowania ziemi na zielono.

Chyba nawet sam Charlie Whiting był zaskoczony.

Dałbym im nagrodę za zaradność. Yung Cho Chung naprawdę zachował się jak dobra gospodyni. Zorganizował GP, które miesiąc przed jego rozegraniem figurowało w kalendarzu jako typowe "widmo".

Było dużo takich torów ( oczywiście oprócz Yeongam ) które zasługiwały na tą statuetkę. A ja wcale nie wybrałbym Yas Mariny czy Singapuru. Na tą nagrodę zasłużyło Silverstone. Sam obiekt został wyciągnięty z kryzysu, podpisano z nim długoterminowy kontrakt, wyremontowano trybuny, dobudowano nową sekcję, ciągle budowany jest Silverstone Wing. Jak można było tego nie docenić?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz